środa, 20 lipca 2011

Teologia w science fiction.

Rok temu zaproponowano mi udział w konkursie SF ogłoszonym przez www.qfant.pl. Należało wymienić co najmniej pięć futurystycznych powieści, w których religia występuje obok nowoczesnej techniki. Nagrodą była książka Alastaira Reynoldsa "Otchłań Rozgrzeszenia", ponoć arcydzieło takiej właśnie odmiany science fiction. Postanowiłem spróbować swoich sił i nadesłałem takie oto propozycje.

1. Przede wszystkim "Labirynt Śmierci" Philipa K. Dicka, mojego ulubionego pisarza. Powieść dziejąca się w świecie, w którym filozofia ludzkiego istnienia opiera się na NAUKOWYCH DOWODACH, że Bóg istnieje. Popularna religia tego świata nie przypomina chrześcijaństwa - są w niej obecne zupełnie inne "bóstwa", a modlitwy można posyłać do "boskich planet" drogą radiową. Jeśli chodzi o "stechnicyzowanie", to powszechne są stacje kosmiczne, kolonie na innych planetach, a także coś w rodzaju rzeczywistości wirtualnej.
(Alfa 1992)

2. "Czy androidy marzą o elektrycznych owcach?", również Dicka, przedstawia świat niedalekiej przyszłości, w którym główną religią jest tzw. merceryzm (nazwany od męczennika Wilbura Mercera), religia oparta na stymulowanej elektronicznie empatii. Wyznawcy mogą się łączyć w kolektywną świadomość duchową za pomocą skrzynek empatycznych. Konkurencyjną religią jest swoisty "kult" Przyjaznego Bustera i jego Przyjaznych Przyjaciół, niejako umożliwiający dostąpienie płaszczyzny duchowej androidom. Jak widać, w tym przypadku religia łączy się nierozerwalnie z techniką, nie wspominając o latających samochodach (hoverach), kolonizacji innych planet, elektronicznych zwierzętach (nie tylko owcach).
(Prószyński i S-ka 1995)

3. "Jezus na Marsie" Philipa Jose Farmera - tu sam tytuł mógłby wystarczyć za uzasadnienie: w przyszłości załoga wyprawy na Marsa odkrywa, że mieszka tam i sprawuje rządy nikt inny, tylko Chrystus we własnej osobie. Lecz czy to naprawdę on? Dowódca wyprawy ma wątpliwości: może to jakaś istota energetyczna wywodząca się z obcej cywilizacji, a może sam antychryst? Tak czy owak, dyskusje teologiczne na różne tematy są w książce dominujące. Żydzi żyjący ma Marsie w komitywie z obcymi dysponują m.in. zaawansowaną technologią umożliwiającą wskrzeszanie zmarłych.
(Phantom Press International 1992)

4. "Szalona Apokalipsa" Micka Farrena ukazuje koszmarny świat przyszłości, w której fanatyczni chrześcijańscy fundamentaliści dysponują władzą absolutną w USA, a raczej: w Zjednoczonych Chrześcijańskich Stanach Ameryki. Na przekór teokracji przygotowany jest szokujący pokaz holograficzny, przedstawiający czterech Jeźdzców Apokalipsy, pędzących przez Amerykę. Oprócz tego wszechobecny jest ówczesny odpowiednik TV Trwam - "Kanał Jezusa", oglądany - jakżeby inaczej - poprzez kosztowne dekodery telewizyjne, elektroniczne konfesjonały, w których można się spowiadać płacąc kartą kredytową i wiele innych tego typu kuriozalnych wynalazków (zapewne już niebawem dostępnych w Polsce).
(CIA-Books/SVARO, Ltd. 1991)

5. "Kantyczka dla Leibowitza" (wznowiona w naszym kraju jako "Kantyk dla Leibowitza") Waltera M. Millera Jr.-a rozgrywa się w dobrze wszystkim znanej scenerii post-apokaliptycznej. Setki lat po wojnie atomowej Zakon Leibowitza usiłuje gromadzić resztki wiedzy pozostawionej przez niemal wymarłą ludzkość. Akcja rozciąga się na tysiące lat, w końcowych partiach powieści ukazując dalekie loty kosmiczne, kolonizację innych światów, a także, rzecz jasna, ponownie odkrytą broń nuklearną - historia się powtarza.
(CIA-Books/SVARO-Instytut Wydawniczy PAX 1991)

6. "Endymion" i "Triumf Endymiona" Dana Simmonsa (które chyba należy rozpatrywać jako jedną BARDZO grubą książkę wydaną w dwóch tomach) - w przyszłości odległej o tysiące lat, większością planet agresywnie rządzi kościół katolicki, militarne kwestie rozwiązując za pomocą swego zbrojnego ramienia o nazwie Pax. Podobnie jak w "Czy androidy marzą o elektrycznych owcach?" i "Jezusie na Marsie", teologia jednoczy się tu z zaawansowaną techniką - przy użyciu symbiotycznego organizmu znalezionego na obcej planecie, wszczepianego w ludzki organizm w postaci "krzyżokształtu", możliwe jest zmartwychwstanie. Pod warunkiem jednak, że dany osobnik przyjmie wcześniej umożliwiającą ową symbiozę "jedyną słuszną religię" i nie zostanie potem za swoje grzeszne czyny ekskomunikowany: jest to równoznaczne z wyrwaniem krzyżokształtu z piersi. Ludzkość panoszy się wszem i wobec po wszechświecie, dysponując super szybkimi lotami kosmicznymi poprzez hiperprzestrzeń. Zresztą wymienianie nowoczesnych technologii w obu powieściach to karkołomne zadanie, zważywszy, że Simmons wykazał się tu ogromną wyobraźnią - kipią one wręcz futurystycznymi gadżetami.
(Amber 1998-1999)


I tak się jakoś dziwnie stało, że wygrałem.


Brak komentarzy: