sobota, 6 lipca 2024

America 3000 (1986)


Postapo, które tutaj przerabiam, zwykle jest bardzo poważne. A przynajmniej takie są intencje twórców: tandeta realizacyjna, liczne potknięcia, i ogólny brak sensu często prowadzą do komicznych rezultatów. Nie, żebym na to narzekał: w ten sposób rodzą się tak uwielbiane przeze mnie filmy tak-złe-że-aż-dobre. Kompletnie jednak zaniedbałem te, które próbują być zabawne z premedytacją. W tym roku postanowiłem to zmienić – tak wpadłem na pomysł, żeby obejrzeć America 3000, produkcję onegdaj niezmordowanych speców z Cannon Films. Kto będzie się śmiał ostatni?

Gdy w postnuklearnym świecie rządzonym przez kobity dwa chłopy dostają się do babskiej niewoli, nie jest im do śmiechu. Faszyzujące Frau są dla samców okrutne. Udaje im się jednak zbiec i schronić w unikanych przez panie skażonym rejonie, gdzie spotykają podobnych im zdziczałych facetów. Ze znalezionej na pustkowiu książeczki dla dzieci dowiadują się prastarych faktów o kobietach i mężczyznach. Tysiąc lat już minęło od wojny, po której obie płcie zaczęły ze sobą rywalizować jeszcze bardziej niż za naszych czasów. Czy uda się je ze sobą pogodzić na przestrzeni półtoragodzinnego filmidła?

środa, 3 lipca 2024

Omega Cop (1990)

No dobra, zmiękłem. Przyznaję się bez bicia. Po latach reklamowania tego blogu jako miejsca, gdzie lata 80. nigdy się nie kończą, złamałem własne zasady i... obejrzałem film z następnej dekady. Wybaczcie, jeśli to dla Was zdrada, kompromitacja, pozerstwo, i Cthulhu wie co jeszcze. A stało się tak za sprawą pierwszej części dylogii o Jacku Travisie, Omega Cop. Czy było warto tak się skompromitować i zaprzedać swoje ideały? Przyjrzyjmy się temu bliżej.

John Travis nie lubi kiedy jego oddział gliniarzy nazywa się Brygadą Bydlaków. W końcu stoją oni na straży porządku w świecie zdziczałym po apokalipsie spowodowanej ogromnymi rozbłyskami słonecznymi – z gatunku tych, co to wydają głośne świszczące dźwięki i powodują mutacje – a że z tego powodu ciągle trafia im się brudna robota, której nikt inny nie chce wykonać, to już nie ich wina. Ale nawet na takich zakapiorów jak oni przychodzi kryska: kiedy wychodzą ze schronu na patrol i próbują rozgromić grupę handlującą żywym towarem, giną wszyscy oprócz Travisa. Co gorsza, zostaje mu potem odmówiony powrót pod ziemię, bo zachodzi ryzyko, że oszalał od nadmiaru Słońca. A na domiar złego, bierze go na celownik przywódca gangu, dosłowny krwiopijca.