Postapo, które tutaj przerabiam, zwykle jest bardzo poważne. A przynajmniej takie są intencje twórców: tandeta realizacyjna, liczne potknięcia, i ogólny brak sensu często prowadzą do komicznych rezultatów. Nie, żebym na to narzekał: w ten sposób rodzą się tak uwielbiane przeze mnie filmy tak-złe-że-aż-dobre. Kompletnie jednak zaniedbałem te, które próbują być zabawne z premedytacją. W tym roku postanowiłem to zmienić – tak wpadłem na pomysł, żeby obejrzeć America 3000, produkcję onegdaj niezmordowanych speców z Cannon Films. Kto będzie się śmiał ostatni?
Gdy w postnuklearnym świecie rządzonym przez kobity dwa chłopy dostają się do babskiej niewoli, nie jest im do śmiechu. Faszyzujące Frau są dla samców okrutne. Udaje im się jednak zbiec i schronić w unikanych przez panie skażonym rejonie, gdzie spotykają podobnych im zdziczałych facetów. Ze znalezionej na pustkowiu książeczki dla dzieci dowiadują się prastarych faktów o kobietach i mężczyznach. Tysiąc lat już minęło od wojny, po której obie płcie zaczęły ze sobą rywalizować jeszcze bardziej niż za naszych czasów. Czy uda się je ze sobą pogodzić na przestrzeni półtoragodzinnego filmidła?

